rozdział VIIIIIII
Maksymilian dotarł do szkoły. Po ośmiu godzinach lekcyjnych, nudnych jak ta opowieść, podszedł do sali nr. 65 która należała do jego wychowawczy, pani Iwony Demon-Cegły.
- Przepraszam- powiedział otwierając drzwi- Czy b-b-b-b-by Ła-a-a-by możliwość żebym mógł poprawić chemię?-
Przeszywający wzrok pani Demon-Cegły trafił go prosto w serce, przez co musiał ukrywać swój zwód.
-Ty naprawdę teraz chcesz poprawić chemię?- zapytała cynicznie. Takie odpowiedzi były naturalne dla niej.
-Tak-
Demon-Cegła tylko westchnęła ciężko i powiedziała
-Dobra, chodź tutaj, dam ci proste ćwiczenie, odpowiesz na dwa pytania i wyjdziesz z dwóją jeśli dobrze odpowiesz- Maksymilianowi spodobała się taka odpowiedź.
-Dobrze- Powiedziała już zrezygnowana nauczycielka- Tutaj mamy wodę, a tutaj mamy kwas, co wlejesz do czego?-
Maksymilian myślał i to dość intensywnie, próbował sobie przypomnieć jak szła ta rymowanka. „PAMIĘTAJ CHEMIKU MŁODU, ZAWSZE WLEWAJ WODĘ DO KWASU"
Wziął więc fiolkę z wodą i dolał ją do kwasu, chemiczka była kompletnie załamana.
-Kurwa Maksymilianie kurwa, co ty człowieku robisz?...ech, dobra, tutaj masz H2O a tutaj masz Chlorek sodu, dodaj jedno di drugie i opisz mi wszystkie jego cechy. Maksymilian dodał oba składniki... nagle wywar zaczął się gotować, zmienił kolor na fioletowy i dymił się, Maksymilian chciał podejść, lecz chemiczka wystawiła rękę, by nie mógł przejść dalej, sama podeszła i chcą nie chcąc odrobina wywaru przez przypadek dostała się do jej ust.
Słodki smak wypełnił jej usta, poczuła się dziwnie, tak jakoś słabo i silnie czuł, że chce Maksymilian. W mgnieniu oka szybko dopadła do niego, ściągnęła mu spodnie i zaczęła mu opierdalać kolbę, czuł się jak w raju było idealnie.
